Mama dobra żona czy zła kobieta?
Rodzice Joanny uchodzili w opinii najbliższych za zgodne małżeństwo. O wszystkim decydowali wspólnie, zwłaszcza o tym – na co należy wydawać pieniądze. Ojciec Joanny miał niewielki warsztat usługowy, z którego utrzymywał rodzinę. Całe jego życie sprowadzało się do wykonywania zleceń dla klientów. Toteż był bardzo zajętym człowiekiem, który nie pomagał żonie. Jednocześnie ograniczał wszelkie aktywności małżonki, poza obowiązkami domowymi i zawodowymi.
Matka Joanny – dobra żona …
Matka Joanny była nauczycielką. Pracowała, prowadziła dom i była dyspozycyjna. Nie używała słowa „NIE”. Była tak zdominowana przez męża i posłuszna, że na wszystko się zgadzała. Nie wiedziała, że można mieć własne zdanie, bronić go i odpowiednio argumentując doprowadzić do kompromisu. W drugiej połowie XX wieku pojęcie asertywności nie było jeszcze takie popularne i modne. Kobiety nie wiedziały ani co to jest, ani jak z tego korzystać…
Dobra żona czy zła kobieta – decyzje finansowe.
Wspólne życie rodziców Joanny i podejmowanie decyzji wyglądało monotonnie. Ojciec, w warsztacie zawsze decydował o wszystkim sam. A gdy potrzebował do czegoś zgody żony – wywierał presję na matkę Joanny tak długo, aż ta uległa jego wizji! I tak rodziła się wspólna decyzja w ich rodzinie. Matka w pierwszych latach małżeństwa bezkrytycznie akceptowała decyzje finansowe męża. Ten nigdy specjalnie nie liczył się z pragnieniami żony, bo po co? Przecież to on głównie zarabiał i utrzymywał dom. Natomiast matka wybrała przesadnie skromne życie. Nie miała ani odwagi, ani pomysłu na to, żeby zafundować sobie odrobinę luksusu z własnych pieniędzy. Grzecznie przez całe życie ze swojej skromnej pensji nauczycielki dokładała się do budżetu domowego, nie mówiąc o tym mężowi. Cicha, spokojna , pokornego serca. Przeżyła tak wiele lat jako dobra żona…
„Nie” dobra czyli zła kobieta…
Taki wzór ustroju małżeńskiego miała w głowie Joanna. I taki sam powieliła w swoim małżeństwie. Uznała, że potrzeby męża i rodziny są na pierwszym miejscu a na końcu dopiero jej własne! Oczywiście pod warunkiem, że w ich budżecie zostanie wygenerowana nadwyżka. Różnica między małżeństwem Joanny a jej rodziców polega na tym, że rodzice Joanny w takim stanie wytrwali do końca. Uchodzili i uchodzą za „zgodne” małżeństwo. Natomiast małżeństwo Joanny uległo rozpadowi z powodów finansowych a Joanna według opinii eksmęża to „zła kobietę”.
A teraz kilka pytań
- Czy „dobra” kobieta musi być biernym narzędziem?
- Czy kobiety mogą podejmować dobre decyzje finansowe?
- Czego trzeba do podejmowania dobrych decyzji finansowych?
- Kto może lub powinien pomóc?
Na te pytania odpowiem w drugiej części artykułu już za kilka dni!
Pozdrawiam Marianna