Ślub jako bunt i ucieczka?

rodzinne kłótnie www.finanse-po-rozwodzie.pl

Ślub jest czasem ucieczką z domu rodzinnego…

Niestety ta strategia rzadko kiedy jest bezpieczna. Wprawdzie prowadzi do opuszczenia domu rodzinnego, ale często jest to z deszczu pod rynnę.
Pierwszy cel osiągnięty – rodzice już mną nie rządzą, ale…
Pojawi się drugi rządzący, ten ukochany mąż.

Często mężczyźni usiłują zdominować kobietę w małżeństwie i może być powtórka z domu rodzinnego…  

Joanna i Gaweł Graboszczykowie cz. I
Oddajmy głos Joannie:
Moi rodzice źle mnie wychowali. Ułożyli, nauczyli posłuszeństwa, powiedzieli co wypada a co nie. I wpuścili w dorosłe życie.
Nigdy ze mną nie  rozmawiali o życiu, o relacjach z innymi. Nie mówili mi o tym, że ludzie są inni niż my w domu. Nie mówili, że mają inne priorytety niż my, i że wprawdzie się różnimy, ale możemy różnić się pięknie i możemy się dogadać.  Można mieć własne zdanie i to jest zaleta. Można mieć też własny pomysł  a potem go realizować go . Mój ojciec wychowywał nas jednak po to – abyśmy realizowali jego wizję  życia i miał nawet plan który starał się wcielić w życie. Tylko, że każde z nas uciekło z tego domu przy pierwszej okazji, po to aby żyć po swojemu. Tata ma pretensje do dziś o to, że jego życie poukładało się tak, a nie inaczej. Szczególnie, że dzieci, a zwłaszcza  synowie zawiedli go i zajęli się własnymi biznesami.

Ja uciekłam w małżeństwo chciałam się wyrwać  spod tego klosza, pod którym były tylko zakazy. A zakazy dotyczyły  wszystkiego co było dla ojca niezrozumiale. Nigdy nie rozmawialiśmy na tematy życiowe , nigdy nie rozważaliśmy dylematów  życiowych a co dopiero etycznych czy moralnych. Świat był czarno- biały.  Pozbawiony szarości a o tym co  białe i czarne decydował  tata ponieważ matka była wycofana i stłamszona przez niego. Ojciec  wypracował pozycję głównego decydenta rodziny. To nie był zły dom,  ale nie dużo brakowało do tego aby było fajnie. Myślałam, że zrobię fajnie u siebie z mężem. Jakże się myliłam… 

Porady Marianny

Każdy problem ma swoje przyczyny.
To co pisze Joanna, to częsty przypadek, a przyczyny jasne:

1/ dobrze wychowana i ułożona panienka,
2/ wiara, że samo się ułoży,
3/ wiara, że ślub jest rozwiązaniem i ucieczką,

Inaczej przecież nie wypada, żeby porządna panienka zamieszkała z kimś bez ślubu. Co ludzie powiedzą? A jeśli rodzina jest bardzo katolicka – to tym bardziej a na dodatek grzech!

Efekt:

  • kościelny ślub i cywilny rozwód,
  • koszty rozwodowe
  • podział (ciężki lub nie) majątku
  • grzech i tak
  • ludzie i tak “gadają,
  • więcej obowiązków (dzieci)
  • samotność z dzieckiem

Każdy problem ma też swoje rozwiązanie.

Zanim podejmiesz decyzję o ślubie:Marianna Garus www.finanse-po-rozwodzie.pl
  • wybierz się z ukochanym na szkolenie z komunikowania interpersonalnego
  • zapisz się z ukochanym do klubu dyskusyjnego
  • ustal z ukochanym kontrakt – jak podejmujcie decyzje
  • wybierzcie  się do trenera interpersonalnego/coacha na rozmowę
Za to wszytko trzeba zapłacić. Ale kiedy podsumujesz  koszty ślubu, koszty rozwodu oraz stracone nerwy – to co wychodzi o wiele taniej? Warto zapłacić nawet 3000 albo 4000  tysiące, czy lepiej tradycyjnie?
Pozdrawiam

Marianna